ZOE
Zabrałam swój ręcznik i wszystkie
niezbędne rzeczy potrzebne do plażowania. Hotel znajdował się
bezpośrednio nad samym oceanem. Posiadał prywatną plaże tylko dla
gości. Rozłożyliśmy się na dwóch leżakach. Naciągnęłam na
nos swoje okulary przeciwsłoneczne i wygodnie rozłożyłam się na
brzuchu.
- Życzy sobie pani by posmarować
plecki? - usłyszałam rozradowany głos Fabregasa.
- Chętnie. - wygrzebałam z torby
olejek do opalania i podałam mu go.
- Co powiesz na to żeby później
pójść nad przystań i wypożyczyć jakąś motorówkę? - zapytał
i wtedy poczułem jego delikatne dłonie na swoich plechach.
- Kusząca propozycja Cescy. -
zaśmiałam się.
- Więc mamy już plany na popołudnie
- puścił do mnie oczko. - A może zadzwonimy do Livii i zobaczymy
czy już się nie zanudziła na śmierć? - wyszczerzył się.
- Nie sądzę, żeby było to możliwe
z Gerim.
- Więc obstawiam, że on już ledwo
dycha z nią, jeżeli działają sobie oboje na nerwy - zaśmiał
się.
- A wziąłeś w ogóle ze sobą
telefon? - zapytałam.
- Chyba... Nie wiem - zamyślił się i
zaczął grzebać w torbie.
- Pokaż mi to. - wzięłam ją od
niego i po krótkiej chwili podałam mu jego komórkę.
- Dziękuję. Co ja bym bez ciebie
zrobił? - westchnął teatralnie, wybierając numer siostry i
włączył na głośnomówiący.
- Co tam Cescy? - usłyszeliśmy
rozbawiony głos Livii.
- Dzwonię by zapytać czy żyjesz, ale
co cię tam tak śmieszy?
- Geri mnie tu napastuje. Rzucił się
na mnie i łaskocze! - odpowiedziała.
- E, e, e! Niech zostawi tam w spokoju
moją siostrę!
- Nie martw się Cesc, wielkolud już
idzie do domu zaraz, bo braciszek za nim już stęskniony. - zaśmiała
się.
- To niech pozdrowi Marca - odparł
uśmiechnięty. - A my tu sobie z Zoe leżymy na plaży, na
słoneczku!
- Tylko znowu się nie przysmaż jak
ostatnio, bo znowu będę musiała cię smarować trzy razy
dziennie.
- Oczywiście! Bardzo zabawne! -
mruknął do słuchawki. - A poza tym nawet jeżeli, to już mam kogo
innego do smarowania mnie - od razu się wyszczerzył i spojrzał na
mnie.
- Muszę już kończyć bo Geri jęczy,
że już idzie i każe się z nim pożegnać.
- Jak go zaraz kopne to pójdzie bez
pożegnania. Czuje się przez niego opuszczony - śmiał się do
słuchawki, a ja jedynie pokręciłam głową. Jestem niby z Cesciem,
ale chyba muszę być gotowa, że będzie mnie zdradzał często ze
swoim przyjacielem, chociaż... Livia na pewno zajmie się obrońcą!
- Powiem mu, żeby jeszcze do Ciebie
zadzwonił. Wyściskaj tam Zoe ode mnie. - powiedziała i zakończyła
połączenie.
- Ty serio jesteś taki pewny, że jak
się poparzysz to będę tak łaskawa i będę się tobą zajmować?
- zaśmiałam się do niego.
- Nie masz wyjścia Zoe. - uśmiechnął
się a potem mnie pocałował.
- Wiesz co Cesc, może chodźmy coś
zjeść? Zgłodniałam. - zaśmiałam się.
- No to chodźmy głodomorku. Zamówię
dla nas coś do pokoju. - powiedział i zarzucił torbę na
ramię.
- Więc jestem za! - uśmiechnęłam
się i ruszyłam za nim, a gdy zrównaliśmy kroku, on objął mnie w
pasie i pocałował w policzek. Gdy wróciliśmy do naszego
apartamentu Fabregas zamówił dla nas obiad składający się z
owoców morza w tym z homara i dużej ilości ciast i deserów.
- I kto tu jest łasuchem? - spojrzałam
na niego wymownie.
- Też tak nagle zgłodniałem -
uśmiechnął się cwaniacko.
- Za chwilę zrobi się z ciebie
grubasek. - wyszczerzyłam się.
- Hej, ja sobie wypraszam! Zaraz zacznę
treningi u Del Bosque to skończy się leniuchowanie - zbliżył się
i skradł mi słodkiego buziaka.
- Masz całą twarz w bitej śmietanie
Cescy! - krzyknęłam.
- Lubię, gdy tak do mnie mówisz. Tak
słodko to brzmi! - wyszczerzył się znów mnie pocałował i
specjalnie ubrudził białą pianą.
- Mniami. - oblizałam twarz i zabrałam
mu z przed nosa ostatni kawałek ciasta.
- Miał być mój! - krzyknął
zrezygnowany.
- Ty już swoje zjadłeś. - pokazałam
mu język.
- Phii, ale to też chciałem!
- No już nie płacz. - powiedziałam i
kawałek ciastka na widelcu powędrował wprost do jego ust.
- Słodko - wyszczerzył się.
- Ja się tak najadłam, że się nie
mogę ruszać. - jęknęłam.
- No to teraz możemy poleniuchować
sobie - uśmiechnął się i odsunął wózek z jedzeniem. Oboje
położyliśmy się na łóżku obok siebie.
- Wiesz co? Tak sobie myślę, może
powinniśmy pójść sobie dzisiaj do jakiegoś klubu?
- Jak sobie życzysz, moja piękna -
uśmiechnął się. - Wiesz co? Zdrzemnął bym się teraz chyba. Co
ty na to?
- W takim razie ja chyba też.
- No to miłych snów - przytulił mnie
i pocałował w skroń. Oboje zamknęliśmy oczy i po chwili
odpłynęliśmy.
LIVIA
Siedzieliśmy sobie z Gerardem na
ławeczce i podziwialiśmy widok na Wierzę Eiffela, bo oczywiście
muszę go tam jakoś wyciągnąć. Zadzwonił mój telefon i jak się
okazało, był to mój brat. Odebrałam jakby nigdy nic. Trzeba było
tylko troszeczkę pozmyślać. Fakt, że towarzyszy mi Geri jakoś go
specjalnie nie zdziwił, bo on zawsze u nas przesiaduje. Gdy
rozmawiałam z Cesciem, ten głupek położył dłoń na mojej talii
i drugą odgarnął moje włosy. Złożył pocałunek na mojej szyi,
a ja zachichotałam, a Francescowi sprzedałam blef, że mnie
łaskocze.
- Ale ty jesteś dobrą aktorką -
wyszczerzył się Gerard, gdy schowałam już telefon do torby.
- Ja jestem we wszystkim dobra Pique. -
uśmiechnęłam się.
- Nie zaprzeczam - zaśmiał się i
objął mnie ramieniem.
- Może wspólna fotka? -
zaproponowałam i wyciągnęłam ponownie swój telefon.
- Tylko chyba tym razem trzeba sobie
oszczędzić wrzucanie tego na Twittera, co? - wyszczerzył się. Ja
w tym momencie nacisnęłam migawkę, a ten głupek wpił się w moje
usta.
- Idziemy na Wierzę Eiffela Geri. -
powiedziałam i pociągnęłam go za sobą.
- A mam wyjście? - mruknął i
posłusznie ruszył, przy tym obejmując mnie w pasie. Poczekaliśmy chwilę i wsiedliśmy do windy, w której młody chłopiec
podejrzliwie patrzył na Gerarda. Chciało mi się śmiać. Po chwili
byliśmy już na jednym z najwyższych poziomów. Podeszliśmy do
barierki i oboje się o nią oparliśmy.
- Ale tu jest pięknie! - zachwycałam
się panoramą Paryża.
- I już wiem dlaczego chciałaś tu
przyjechać - uśmiechnął się i objął mnie ramieniem.
Pochodziliśmy później jeszcze
trochę po mieście, a jak się już zrobiło ciemno to zahaczyliśmy
o restaurację i zjedliśmy tam kolację. Po niej ruszyliśmy wolnym
spacerem do hotelu. Wkroczyliśmy na długi, oświetlony most wiszący
nad Sekwaną, a ja od razu wdrapałam się na wyższy murek.
- Widzisz, teraz to ja jestem wyższa! - zaśmiałam się, a on od razu złapał za moja dłoń.
- Uważaj, bo spadniesz i co wtedy będę miał?
- Widzisz, teraz to ja jestem wyższa! - zaśmiałam się, a on od razu złapał za moja dłoń.
- Uważaj, bo spadniesz i co wtedy będę miał?
- Będziesz miał tylko Cesca. -
zaśmiałam się.
- Ee, Cesc nie da mi słodkiego buziaka
na dobranoc - skrzywił się zabawnie.
- Oj Geri, skąd wiesz?
- On teraz woli całować Zoe -
wyszczerzył się.
- Miałeś do niego zadzwonić.
- Zadzwonię, gdy mnie zostawisz by
wziąć prysznic. - zaśmiał się. - Teraz jakoś wolę twoje
towarzystwo.
- A myślałam, że i tam zechcesz ze
mną być. - pokazałam mu język.
- Coś czuję, że Cesc będzie musiał
poczekać do rana - spojrzał na mnie z cwaniackim uśmieszkiem.
- Chyba tak. - wpiłam się w usta
Gerarda. Objął mnie i podniósł, a po chwili ostawił na podłogę
obok siebie.
- I widzisz? Już nie jesteś taka duża. - wyszczerzył się i objął mnie ramieniem.
- I widzisz? Już nie jesteś taka duża. - wyszczerzył się i objął mnie ramieniem.
- Nawet nie dałeś mi się tym
nacieszyć.
- Bo jestem wrednym facetem - zaśmiał
się. - Ale, który cię kocha - dodał po chwili.
- Też cię kocham, Geri. - mocniej się
w niego wtuliłam.
- Pewnie gdyby nie nasza głupota, już
dawno byśmy byli ze sobą - zaśmiał się po chwili.
- Geri to tylko i wyłącznie przez
ciebie.
- Przeze mnie? - uniósł się
zabawnie. - To ty flirtowałaś sobie ze swoimi kolegami z pracy. -
prychnął. - Ja byłem grzeczny i czekałam na swoja kobietę.
- To nie był filrt tylko jeden wspólny
taniec.
- Ale i tak byłem zazdrosny -
zauważył.
- Dobra Geri, w którą to stronę do
naszego hotelu? - rozejrzałam się dookoła i zatrzymałam wzrok na
mojej boiskowej "3".
- Moja Livia się pogubiła? - zaśmiał
się. - Chodź. - złapał mnie za dłoń i pociągnął za sobą.
Jak się okazało, do hotelu nie mieliśmy stąd daleko. Wyszliśmy
do naszego pokoju i od razu zdjęłam swoją skórzaną kurtkę,
rzucając ją na łóżko.
- Mam to potraktować jako zachętę? -
zapytał z cwaniackim uśmieszkiem.
- Już nawet nie można zdjąć kurtki,
bo facet pomyśli sobie o jednym. - zachichotałam i podeszłam do
niego, oplatając swoje ręce na jego szyi.
- Wiem, że zrobiłaś to specjalnie. -
zamruczał.
- No widzisz jaka ja jestem podstępna
- szepnęłam i zsunęłam z jego ramion kurtkę.
- Zaraz mnie pewnie pod prysznic
zaciągniesz.
- Chyba ci obiecałam, co? -
przygryzłam dolną wargę i po woli zaczęłam iść do tyłu, w
kierunku otwartych drzwi do łazienki.
- Ej Liv, bo mnie się siku chce.
Spojrzałam na niego i po chwili
wybuchnęłam śmiechem. Przepuściłam go i pierwszy wszedł do
łazienki, a ja oparłam się o framugę drzwi. Po chwili się
otwarły, z Gerard praktycznie mnie do niej wciągnął, wpijając
się w moje usta.
- Głupek - pokręciłam głową.
- Głupek - pokręciłam głową.
- Nie ładnie tak stać pod
drzwiami i podsłuchiwać.
- To tobie zachciało się siku -
zaczęłam się śmiać i dźgnęłam palcem w jego klatkę
piersiową. - Ja grzecznie czekałam.
- Chodź tu do mnie. - powiedział i
przyciągnął mnie do siebie.
- I co teraz panie Pique? - poruszyłam
brwiami, a ten sam zdjął swoja koszulkę, rzucając ją w kąt.
Przejechałam dłońmi po jego umięśnionym torsie, przygryzając
dolną wargę.
- Teraz jest tylko jeden problem. Ten
żel pod prysznic jest za mały dla nas obojga. - pokazał na małą
buteleczkę hotelowego żelu.
- Wiesz co? Myślę, że sobie
poradzimy - cmoknęłam go w policzek i zdjęłam swoją koszulkę.
Powędrowała w to samo miejsce co T-shirt Gerarda. Chwilkę później
już nie mieliśmy na sobie nic i weszliśmy do kabiny. Pique wpił
się w moje usta i dłonią odnalazł kurek. Odkręcił go, a nagle
spłynęła po nas lodowata woda. Pisnęłam i mocniej wtuliłam się
w ciało obrońcy. Zaśmiał się i naprawił swój błąd.
***
Obie pary szczęśliwie bawią się na urlopie, wszystko pięknie i ładnie!
Razem z Nataleczką również nie zapominamy o tym kto ma dziś urodziny!
Wszystkiego Najlepszego, Cesc! :)
Ps. Zapraszam chętnych na ankietę na moją podstronę: link :)
Trochę się naczekałam na ten rozdział, ale było warto, bo jest taki UUUUROOOOCZYYY. Ciekawa jestem, co to będzie, jak kochany, troskliwy Cescy się dowie o związku przyjaciela i siostrzyczki. Ale na razie niech sobie odpoczywają :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam *.*
Słodki rozdział!
OdpowiedzUsuńZoe z Cesciem tak fajnie się bawią! Awww... :*
No i Livia z Gerardem też! ;)
Czekam na nowość!
fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńtaka sielanka, wszyscy się fajnie bawią :)
czekam na następny :)