czwartek, 17 lipca 2014

Piętnasty: Czuję się tu zbędna.

LIVIA

  Siedziałam w salonie z naszą siostrą i zdawałam jej relacje z wczorajszego nalotu czarownicy. Ogółem przecież nie miałam nic do kobiet, szczególnie w ciąży, ale Jacinta była wyjątkiem. Chciała wrobić w balona, a właściwie to w dziecko mojego głupiego, ale za razem jedynego i ukochanego brata, ja to wiedziałam! Carlota podzielała moje zdanie, bo w końcu obie darzymy ją taką samą ogromną miłością... Nie obchodziło nas to, że Cesc siedział na górze i mógł to usłyszeć. Jacinta to czarownica i koniec! Usłyszałam dzwonek do drzwi. Spojrzałam pytająco na siostrę, a ta wzruszyła ramionami. Wstałam i podeszłam do wejścia. Otworzyłam drzwi, a tam w progu stała sobie, jakby nigdy nic Jacinta z walizką i triumfującym uśmieszkiem. Znów miałam tego pecha, że musiałam to ja otworzyć jej te drzwi.
   - Co ty tutaj robisz? - westchnęłam.
   - Mieszkam - zaśmiała się i wparowała do środka.
   - Cesc chodź tu natychmiast! - krzyknęłam na brata. Po chwili usłyszałam tupanie po schodach i Cesc pojawił się na dole. Spojrzał najpierw na Jacintę, za chwilę na mnie i na Caroltę, która stanęła za mną.
   - Co to ma znaczyć? - zaciekawiła się najmłodsza.
   - Pozwoliłem jej tu zamieszkać. Moje dziecko nie będzie wychowywać się na ulicy. - odpowiedział i podszedł do Jacinty.
   - Tylko, że ty nie wiesz, że to twoje dziecko - spojrzałam na niego z litością.
   - Przecież by mnie nie oszukała. Wszystko się zgadza. Rozstałem się z nią dokładnie 7 miesięcy temu. 
   - Jesteś głupszy Cesc, niż mi się wydawało - mruknęłam.
   - Chcesz sobie wybrać pokój? - zapytał, a tamta skinęła głową. 
   - Jeżeli chcesz to zamieszkaj u mnie, bo mnie tak tu nie będzie - warknęłam zła i zaczęłam ubierać swoje buty.
   - Skoro tam mówisz to zajmuje twój pokój. - pisnęła wiedźma.
   - Tylko wstrzymaj się do momentu, zanim zdążę zabrać z niego swoje rzeczy - powiedziałam.
   - Livia, przestań - Cesc przesunął dłonią po twarzy.
   - Co przestań? Ja nie będę mieszkać z nią pod jednym dachem. Prędzej bym ją załatwiła, tylko szkoda mi tego dziecka, czyjekolwiek ono jest!
   - Nie rób scen, proszę.
   - Dobrze braciszku, mam gdzieś, że wcześniej nie powiadomiłeś mnie o swojej decyzji z Jacintą w tym domu, ale powiedz mi teraz co dalej z Zoe? - zabrałam swoją torebkę z blatu komody. To samo zrobiła Carlota, zapewne zamierzała wyjść razem ze mną.
   - Nic się między nami nie zmieni. - odpowiedział.
   - Idealnie - odparłam z ironią i po prostu wyszłam, a nasza siostra za mną.
   - I co teraz? - zapytała.
   - Nie wiem Carlota, ale mój szpiegowski nos mówi, że nic dobrego z tego nie wyniknie! 
   - Też mam takie przeczucie. Idziesz do Geriego?
   - A gdzie indziej? - westchnęłam ciężko. - Pojechałabym do rodziców, ale jutro mam już iść do pracy.
   - Ja się miałam do nich wybierać. Nie martw się wszystko im opowiem, a Cesc niech przed nimi oczami świeci. - powiedziała i przytuliła się do mnie.
   - Jeżeli chcesz to zostań - wskazałam na dom. - Zadzwonię wieczorem - uśmiechnęłam się lekko.
   - Teraz trzymam się od tego domu z daleka.   
   - Miałam ochotę teraz wszystko wygarnąć Francescowi, łącznie z informacją o mnie i Pique - westchnęłam. - No nic, ja jadę. - znalazłam kluczyki od samochodu. 
   - Do zobaczenia Liv, pozdrów ode mnie Gerarda. - pocałowała mój policzek, a potem jeszcze mi pomachała gdy odjeżdżałam.

ZOE

  Od samego rana nie mogłam się na niczym skupić. Wszystko wylatywało mi z rąk. Nie miałam komu się wyglądać, bo Carmen jeszcze nie wróciła. Rozsiadłam się wygodnie na kanapie z kubkiem gorącej kawy, obwinęłam się szczelnie kocykiem, włączyłam laptopa i zaczęłam szukać jakiejś lepszej pracy. Tysiące ogłoszeń, ale co z tego jak nie dla mnie ? Odłożyłam komputer na stolik i odchyliłam głowę do tyłu. Zamknęłam oczy i znowu pojawił się ON. Usłyszałam wibracje mojego telefonu i szybko się zerwałam. Wzięłam do ręki komórkę i spojrzałam na wyświetlacz. Rzuciłam w go w kąt ale po parunastu razach ciągłego dzwonienia w końcu odebrałam.
   - Nie mam ochoty z tobą rozmawiać Fabregas. - powiedziałam.
   - Dlaczego? - zapytał smutno.
   - Nie chce zajmować ci czasu z twoją nową rodziną.    
   - Czyli rozmawiałaś już z Livią?
   - Wiem o tym, że Jacinta zamieszkała z tobą - westchnęłam.
   - Możemy się spotkać, wytłumaczę ci wszystko. - poprosił.
   - Jacinta nie będzie zła, że cię jej zabieram?
   - Ona nie ma nic do gadania. Proszę Zoe. - nalegał.
   - No dobrze - uległam. - Dziś?
   - Przyjadę po ciebie za godzinę. Wiesz, że tylko ciebie kocham Zoe. - powiedział.
   - Do zobaczenia - szepnęłam, wymijając jego słowa. Rozłączyłam się.      
   Nie byłam specjalnie zachwycona tym spotkaniem ale jakoś nie potrafię mu odmówić. Zaczęłam szykować się do wyjścia co prawie zajęło mi godzinę. Zeszłam więc na dół i postanowiłam poczekać na niego na dole. Wiedziałam, że wpuszczając go do siebie źle bym zrobiła a wtedy on mógłby zrobić wszystko, a ja nie umiałabym się oprzeć. Gdy tylko jego samochód stanął przed moją klatką, podeszłam i wsiadłam. 
   - Cześć. - rzuciłam bez przekonania i prawie niedosłyszalnie.
   - Cieszę się, że jesteś, Zoe - uśmiechnął się lekko.
   - Gdzie jedziemy? - zapytałam po dłuższej chwili.
   - Co powiesz na plażę? - zaproponował, a mi automatycznie przypomniało się, że nasz pierwszy pocałunek miał tam miejsce. 
   - Obojętnie gdzie.
   - Więc jedziemy - westchnął i poprawił okulary przeciwsłoneczne. Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Cesc kazał mi zaczekać i sam otworzył mi drzwi, podając dłoń by pomóc wysiąść.
   - Dziękuję. - rzuciłam i poszłam przodem. Dogonił mnie i złapał za dłoń. 
   - Poczekaj - westchnął. - Chcę żebyś wiedziała, że Jacinta jest w moim domu tylko dlatego, że nosi moje dziecko. Nie chcę, by to cokolwiek pomiędzy nami popsuło...  
   - Jak ty sobie to wszystko wyobrażasz? Za miesiąc się urodzi, a ty będziesz zajmował się tylko nim, a co za tym idzie, bardziej zbliżysz się do Jacinty. Czuję się tu zbędna. - powiedziałam łamiącym głosem.
   - Zoe, nie mów tak - pokręcił głową. - Ty jesteś dla mnie najważniejsza.
   - Tylko na razie Cesc. To się zmieni.
   - Ale ja nie chcę żeby się zmieniało, Zoe. Chcę żeby pomiędzy nami było tak samo. 
   - Ta wiedźma nie pozwala mi się do ciebie zbliżać. To wszystko jest dla mnie trudne. 
   - Ona nie ma prawda sterować moim życiem.  
   - Muszę to wszystko przemyśleć. - westchnęłam. 
   - Wiesz, że zaakceptuję każdą twoją decyzję - odgarnął kosmyk moich włosów z policzka. - Ale proszę, nie odtrącaj mnie teraz, bo cię potrzebuję.  
   - Nie odtrącam cię Cesc, daj mi czas.
   - W porządku - mruknął. - Jeszcze mnie martwi fakt, że Liv chce się wyprowadzić. 
   - Wcale się jej nie dziwie... - powiedziałam pod nosem.  
   - Zoe, ja wiem, że to będzie dla nas wszystkich ciężki czas, ale chcę żebyśmy to wszyscy przetrwali. Jacinta pomiędzy nami nie stanie. 
   - Mam nadzieję, że tak będzie. Nawet nie wiesz jakie to dla mnie trudne. - odpowiedziałam.
   - Będzie dobrze - pokiwał głową i mnie przytulił. W tym momencie rozdzwonił się jego telefon. Wyjął go z kieszeni i spojrzał na wyświetlacz. - Jacinta - westchnął, a ja przewróciłam oczami.
   - Odbierz - mruknęłam i zrobiłam w tył zwrot, kierując się do samochodu. 
   - Zoe! Poczekaj! - krzyknął i mnie dogonił.
   - Odbierz, może znowu ma jakieś zachcianki, po które będziesz musiał lecieć na drugi koniec miasta.
   - Proszę cie, odbiorę i dowiem się o co chodzi. Później jestem cały twój! - ucałował mnie w czoło, a ja wsiadłam do samochodu. On został na zewnątrz i odebrał telefon. 

***
Taki jakiś odstęp czasowy nam się utworzył... Ale malutko tu Was jest!
No to zaostał nam się tylko Pique...

6 komentarzy:

  1. Ta Jacinta wszystko psuje!
    Nie chcę jej!
    Livia wracaj do domu!
    Zoe wybacz Czesławowi on nie myśli aktualnie! ;)
    Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku ale Jacinta mnie denerwuje :(
    mam nadzieje że między Cesciem a Zoe będzie wszystko dobrze! :)
    z niecierpliwością czekam na następny! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Co za dzix z tej Jacinty ;o
    Genialne opowiadanie!
    Szybko kolejny! ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteśmy i czytamy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale weźcie ,no!
    Cesc i Zoe !
    Jacinta strasznie denerwująca jest :o
    + Nowy na http://jedna-chwila-one-moment.blogspot.com/
    ++ Przepraszam za spam :)
    +++ Pozdrawiam i czekam na next! :*
    ++++ No jak nas nie ma ,jak jesteśmy? :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jacinta głupia małpa jedna! Fuuuu!
    Cieszyła bym się gdyby Liv wygarnęła dla Cesca o wszystkim. Kolejny świetny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń