ZOE
Przekroczyliśmy próg dyskoteki.
Było pełno osób a zabawa trwała już w najlepsze. Od razu
zajęliśmy wolną lożę i zamówiliśmy sobie po drinku. Geri
rozbierał wzrokiem Livię, a Cesc jakoś podejrzanie się na mnie
patrzył z tym swoim uśmieszkiem pedofila.
- Mam coś na twarzy ? -
zapytałam go po dłuższej chwili.
- Prócz ładnego uśmiechu i
oczu? - wyszczerzył się.
- Choć lepiej tańczyć. -
uśmiechnęłam się do niego.
- Jak sobie życzysz, moja pani
- podał mi swoją dłoń.
- Jakimi mi tu epitetami rzucasz. Nie za szybko? - zaśmiałam się i wstałam.
- Jakimi mi tu epitetami rzucasz. Nie za szybko? - zaśmiałam się i wstałam.
- Może, ale jakoś mało mnie
to obchodzi.
- Widzę, że nie owijasz w
bawełnę. - pokręciłam głową i wyszliśmy na parkiet.
- Wyglądasz wspaniale w tej
sukience, ale nie wybaczę wam, że mnie w szafie zamknęłyście.
- To nie był mój pomysł. -
wytknęłam mu palcem i położyłam dłoń na jego barku.
- Livia stacza Cię na złą
drogę i wkręca w swoje niecne plany. - powiedział i przymrużył powieki.
- W końcu to twoja ukochana
siostrzyczka i na dodatek bliźniaczka. - zaśmiałam się.
- Ale to ja jestem tym lepszym
bliźniakiem, no nie?
- Chciałbyś - wyszczerzyłam
się i spojrzałam na lożę, gdzie wcześniej siedziała Livia wraz
z Gerardem. Teraz razem z nimi siedział jeszcze jeden chłopak i
śmiał się z czegoś z Livią, a Geri po prostu siedział z boku.
- Mówiłem Ci już, że masz
cudowny uśmiech i oczy?
- Tak Cesc mówiłeś. -
zaśmiałam się
- Może lubię się powtarzać -
pokazał mi język i wykonał obrót.
- Możesz kontynuować, chcę
jeszcze posłuchać jak zachwycają Cie poszczególne części mojego
ciała.- teraz to ja z kolei pokazałam mu język.
- Czyli podobają ci się moje
tanie teksty na podryw? - mruknął wprost do mojego ucha, a ja
poczułam jak dziwne dreszcze przechodzą po moim ciele.
- Dają radę ale musisz się
bardziej postarać Fabregas.
- Na przykład jak? - ciągle
się uśmiechał.
- Wymyśl coś. - powiedziałam
i odeszłam parę kroków, by zatrzymać się kawałek przed nim. Po
chwili poczułam jego dłonie na mojej talii. W pierwszej chwili
chciałam je zdjąć, ale podobało mi się to.
- Gdyby nie fakt, że moje wakacje się już zakończyły to pewnie zabrałbym cię w jakieś fajne miejsce.
- Gdyby nie fakt, że moje wakacje się już zakończyły to pewnie zabrałbym cię w jakieś fajne miejsce.
- Do składzika na kurtki? -
zaśmiałam się.
- Bardzo zabawne! Chociaż...
Jakby się uparł to tam też mogłoby być miło. - zamyślił się.
- Znaleźlibyśmy wejście do
Narnii.
- Zoe, ja tu próbuję być
romantyczny, a ty wybijasz mnie z rytmu! - zaśmiał się.
- O to chodzi. Może tak jeszcze
po jednym drinku ? - zapytałam.
- Chcesz mnie upić? Nie ładnie
tak...
- Będę mogła Cię potem
wykorzystać.
- Ale ja nie jestem taki łatwy!
- prychnął.
- No dobra, tak na prawdę chcę wyczaić co to za przystojniak dosiadł się po twojej siostry. - zaśmiałam się.
- No dobra, tak na prawdę chcę wyczaić co to za przystojniak dosiadł się po twojej siostry. - zaśmiałam się.
- Przystojniak stoi tu przed
tobą.
- Chodźmy już - pokręciłam
głową i pociągnęłam go w stronę boksu.
- O, Marco poznaj to mój brat Cesc i nasza znajoma Zoe. - odezwała się od razu Livia, gdy podeszliśmy. - A to jest mój kolega z pracy. - wskazała na niego.
- O, Marco poznaj to mój brat Cesc i nasza znajoma Zoe. - odezwała się od razu Livia, gdy podeszliśmy. - A to jest mój kolega z pracy. - wskazała na niego.
- Miło mi cię poznać. -
wyciągnęłam rękę w jego kierunku. Fabregas również uścisnął
jego dłoń a potem zamówiliśmy kolejną kolejkę.
- To ja może porwę Livię na
parkiet, co? - wyszczerzył się jej kolega i pociągnął ją w
stronę tańczących. Wtedy Pique wyjął telefon z kieszeni i niby
coś na nim robił.
- Ja już się będę zbierał. Marc chce mi się na noc zwalić. Pewnie znów pożarł się z rodzicami. - mruknął po chwili i się z nami pożegnał.
- A temu co? - spojrzałam na Cesca.
- Ja już się będę zbierał. Marc chce mi się na noc zwalić. Pewnie znów pożarł się z rodzicami. - mruknął po chwili i się z nami pożegnał.
- A temu co? - spojrzałam na Cesca.
- Nie wiem. Czasami dziwnie się
zachowuje. Wielkoludy tak mają. - odpowiedział.
- Czemu tak mówisz? To jest
twój przyjaciel.
- Uwierz mi, on czasem zachowuje
się jeszcze gorzej niż ja. Jakoś tak zawsze sobie docinamy.
- Jak to przyjaciele, co? -
zaśmiałam się, a on przytaknął. Wzięłam do ręki szklankę ze
swoim drinkiem i nastała chwilowa cisza.
LIVIA
Tańczyłam przez chwilę z
Marco, aż do momentu gdy nie zjawili się jego znajomi z którymi
się tu umówił. Pożyczyliśmy sobie miłej zabawy i ruszyłam do
loży swoich przyjaciół. Co mnie zdziwiło był tam tylko Cesc i
Zoe.
- Gdzie wcięło Gerarda? -
zapytałam, siadając przy swoim drinku.
- Podobno Marc chciał u niego
zanocować i się ulotnił. - odparł Cesc, a ja upiłam łyk drinka.
Gerard od razu zrobił się jakiś taki dziwny po przyjściu mojego
kolegi z pracy. Z resztą co on pieprzy o swoim bracie jeżeli on
jest na wakacjach?! Zauważyłam, że Cesc z Zoe zagłębili się w
jakiejś bardzo ciekawej dla nich rozmowy, wzięłam swoja torebkę i
wybiegłam z klubu. Złapałam taxi i podałam kierowcy adres, gdzie
mieścił się apartamentowiec Gerarda. Po piętnastu minutach stałam
już przed jego drzwiami do mieszkania i zapukałam, ale nie
odpowiadał. Wyjęłam więc z torebki pęk swoich kluczy i znalazłam
ten odpowiedni. Oczywiste, że miałam klucze do jego mieszkania.
Smażyłby się w piekle gdyby mi ich nie dał. Weszłam, a tam w
kuchni tylko tliła się malutka lampka, a to był znak, że Gerard
był już tu i wcale nie było najmniejszego śladu obecności
młodszego Pique. Usiadłam więc przy wysepce, a po chwili wyszedł
z łazienki z ręcznikiem przepasanym przez biodra.
- Matko! Livia, przestraszyłaś
mnie! - zerwał się, gdy tylko mnie zobaczył. - Co ty tu robisz?
- A ty? Chyba zapomniałeś, że
braciszek od tygodnia siedzi na Seszelach, co?
- Rozbolała mnie głowa. - powiedział
wymijająco.
- Głowa powiadasz? - przymrużyłam
powieki, patrząc na niego pytająco.
- Mnie nie wierzysz?
- Teraz akurat nie. - powiedziałam i
wstałam z krzesła, podchodząc do niego. - Widzę, że coś się
dzieje. Wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko. - spojrzałam w
jego niebieskie tęczówki.
- Dziwnie się czułem w towarzystwie
tego typka...
- Niby dlaczego? To przecież mój
kolega z pracy. Policjant, więc raczej chyba powinieneś czuć się
bezpiecznie. - zaśmiałam się.
- Byłem po prostu zazdrosny, to
chciałaś usłyszeć? - krzyknął i wbiegł po schodach na górę.
- Gerard! - zawołałam za nim, ale
stałam jak wmurowana w tą drewnianą podłogę. Był zazdrosny? -
Gerard, gdzie jesteś?! - wyszłam za nim i od razu weszłam do jego
pokoju.
- Przepraszam, jeśli cię
zaniepokoiłem. Wiem, że mam się trzymać od ciebie z daleka, bo
inaczej Cesc mnie zabije ale jakoś nie potrafię. Jestem cholernie
zazdrosny widząc cię w towarzystwie innych facetów. - powiedział
i podszedł bliżej, odgarniając kosmyk włosów z mojej
twarzy.
- Dlaczego nie powiedziałeś wcześniej
o tym, Gerard? - jęknęłam i spuściłam głowę.
- Jakoś nie miałem za bardzo odwagi.
Kocham Cię. - uniósł moją brodę do góry a potem delikatnie
musnął moje wargi.
- A wtedy w Anglii na urodzinach moich
i Cesca? - spojrzałam na niego. - Wtedy gdy my... Czułeś coś do
mnie już wtedy?
- Wtedy mnie w sobie rozkochałaś...
- Gerard, od tego minęło już sześć
lat. Jak ty to ukrywałeś?!
- Strach przed śmiercią z rąk Cesca
był na tyle silny, że musiałem jakoś sobie poradzić. A ty, no wiesz ... - zaciął się.
- A ja co? - zbliżyłam się do niego.
- Zawsze byłeś dla mnie kimś więcej niż normalnym przyjacielem.
Zawsze mogłam na tobie polegać i byłeś obok.
- Nie wiem ile jeszcze dam radę tak
wytrzymać. Chcę, żebyś była przy mnie, ale nie jako przyjaciółka
tylko jako dziewczyna... - kolejny raz mnie pocałował, ale tym
razem bardziej zachłannie i namiętnie.
- Jako nastolatka wiele razy
wyobrażałam sobie, że robisz, wiesz? - mruknęłam i jedną dłoń
położyłam na jego wyrzeźbionym torsie, a drugą na policzku. - W
tamtą noc to się spełniło i teraz też. - uśmiechnęłam się
lekko do niego.
- Czyli oboje głupio to ukrywaliśmy?
- zaśmiał się, a ja wspięłam się na placach i sama musnęłam
jego usta. Poczułam jego dłonie na swojej talii i po chwili oboje
leżeliśmy już na łóżku, on nade mną, obdarowując moją szyję
pocałunkami. Usłyszeliśmy dźwięk mojego telefonu i od razu
spojrzałam w stronę mojej torebki, która leżała na stoliku
nocnym. - Później oddzwonisz. - mruknął mi do ucha.
- A jeżeli to Cesc? - spojrzałam mu w
oczy, a ten westchnął i położył się obok. Sięgnęłam po
telefon i faktycznie to był mój brat. - Halo? - odebrałam i w tym
samym czasie poczułam jak Gerard mnie obejmuje i przyciąga do
siebie.
- Hej, gdzie cię wcięło? -
usłyszałam.
- Jestem u Gerarda. Siedzimy przed
telewizorem i oglądamy jakiś dramat, dołując się nawzajem. -
zmyśliłam i wtedy poczułam jego usta na swoim ramieniu.
- No dobra. My też już się po woli
zmywamy. Odwiozę taksówką Zoe i wracam. Czekać ciebie?
- Nie, zwalę wielkoluda na kanapę i
zajmę jego wygodne łóżko. Nie chce mi się wracać po ciemku. -
mruknęłam.
- Tylko, żeby nie zaspał na trening.
- powiedział, a ja się zaśmiałam.
- Nie zaśpi. Ja już się o to
postaram. - dorzuciłam. - To dobranoc braciszku.
- Pa. - mruknął i się rozłączył.
- Aleś ty podstępna. - wyszczerzył
się Pique. - Ale będziesz się musiała bardzo natrudzić żeby
mnie stąd wyrzucić.
- Ależ ja nie mam zamiaru - odwróciłam
się do niego przodem i wpiłam się w jego usta, a on położył
dłoń na moje biodro.
- Wiesz, że kupiłem ci tą sukienkę
z nadzieją, że kiedyś ją z ciebie zdejmę? - znalazł zamek na
moich plecach i po woli zaczął go rozsuwać.
- Taki jesteś pewien? - poruszyłam
brwiami i zaczęłam jeździć opuszkami palców po jego torsie.
- Tak trochę - mruknął i pokręcił
głową. znów przeniósł się z pocałunkami na moją szyję. I w
tym momencie poczułam się jak te sześć lat temu, gdy oboje
wymknęliśmy się z imprezy urodzinowej mojej i Cesca. Byliśmy
trochę pijani, a poza tym tak się umówiliśmy, że nasz pierwszy
raz chcemy by wydarzył się z kimś komu ufamy. To miało być tak
po prostu, bez zobowiązań, bo gdyby mój brat się o tym dowiedział
to byłoby z nami kiepsko, szczególnie z Pique. Gerard podobał mi
się od dłuższego czasu, ale z czasem faktycznie za bardzo
przyzwyczailiśmy się do swojej obecności i traktowaliśmy siebie
jako przyjaciele. Skąd mogłam wiedzieć, że on też czuje coś
więcej? Dopiero musiał w tym dopomóc Marco, który zabrał mnie na
parkiet. Szczerze przyznam, że przez ten czas byłam zazdrosna o
dziewczyny Gerarda, a on pewnie był zazdrosny o chłopaków z
którymi się czasami spotykałam. Teraz byliśmy tu tylko my i nie
wiem co będzie dalej, ale nie żałuję, że wyszłam z tego klubu i
dowiedziałam się tej rzeczy od Gerarda. Chyba w końcu przyszedł
na to czas.
***
No i jest cudnie! :**
OdpowiedzUsuńGeri taki słodki a mój Czesław to już w ogóle wymiata!
Zoe jest fajna! Lubię ją!
Livia to słodka kłamczucha!
Czekam na więcej!
Ach, jejciu, nareszcie <3 Gerard i Livia, to takie strasznie słodkie c: Przez cały czas miałam na twarzy takiego wielkiego banana :D No i Zoe z Ceskiem są po prostu bezbłędni, składzik na kurtki, te sprawy :3 Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :))
OdpowiedzUsuńCesc i Zoe będą tworzyć idealną parę! Widać, że serce piłkarza zaczyna bić dla tej dziewczyny. Czyli jednak Livia i Gerard cały czas byli w sobie zakochani, ale musieli ukrywać swoje uczucie przed Fabregasem. Bardzo romantycznie to brzmi! Może Cesc odpuści i pozwoli, by jego ukochana siostrzyczka mogła być szczęśliwa u boku Wielkoluda. Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńZoe i Cesc? To może być słodkie i ciekawe.
OdpowiedzUsuńChwała Bogu, ze zesłał do klubu Marco! Zazdrosny Geri powiedział wszystko. Przez sześć lat ukrywać miłość do drugiej osoby widząc ja praktycznie codziennie- mistrzostwo!
Czekam na następny! Pozdrawiam :D
świetny <3 z resztą to chyba mój ulubiony blog teraz :)
OdpowiedzUsuńOjć gorąco się zrobiło Zoe i Cesc a do tego Livia i Geri. Mam nadzieję,że jak Fabregas dowie się związku sioetry nie będzie na nich zły:) Cuuudowne opowiadanie, jest również moim ulubionym :) Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na więcej!
OdpowiedzUsuń