LIVIA
Z jednej strony chciało mi się
ryczeć, bo właśnie wyszło na jaw, że okłamuję swojego
bliźniaka, że jestem z jego najlepszym przyjacielem. Taki zawsze
był Cesc - wybuchowy. Chciałam mu powiedzieć, oboje z Gerardem
chcieliśmy, ale... Wiedzieliśmy jaka będzie reakcja mojego brata.
O właśnie taka jak teraz. Co ja mu zrobię, że on mi się podobał,
a ja jemu?
Cesc wybiegł z domu, a za nim
jego laleczka z balastem. Nie mogłam tak tego zostawić. Wybiegłam
za nimi, a Ger za mną.
- Cesc, zaczekaj! -
zawołałam za nim, gdy ten już miał wsiadać do swojego samochodu.
Przystanął i spojrzał na mnie. Podeszłam. - Chcę z tobą
porozmawiać. Na spokojnie - mówiłam, a ten westchnął i
przejechał dłonią po twarzy. Znak, że trochę ochłonął.
- Zgoda, chodźmy -
zamknął drzwi i wskazał na uliczkę przed naszym domem. Odwróciłam
się i skinęłam głową do swojego chłopaka. On zrobił to samo.
Ruszyłam za bratem. Wyszliśmy przed furtkę i ruszyliśmy wzdłuż
chodnika. - Cesc, to naprawdę nie miało tak wyglądać. Chciałam
ci to na spokojnie powiedzieć, a wyszło... - westchnęłam.
- Chciałaś mi powiedzieć, to czego
tego nie zrobiłaś od razu albo tamten wielkolud, który kiedyś był
moim przyjacielem. - mruknął.
- I nadal nim jest, Cesc! - krzyknęłam
na niego.
- Nie jest! Zdradził mnie z własną
siostrą, zdradliwa świnia!
- Ja go kocham! - pisnęłam,
przystając. - I chcę żebyś to zrozumiał - powiedziałam ciszej.
- I wcale cię nie zdradził, bo nikt nie wiedział, że tak to się
wszystko potoczy - przewróciłam oczami.
- Ja wiedziałem, że tak będzie
dlatego zawarliśmy umowę. Aż mi nie dobrze jak sobie pomyślę, że
wy tam ten tego razem.
- Ja nie myślałam o tym, gdy byleś z
Jacintą, więc oszczędziłam sobie tego głupiego uczucia -
zauważyłam. - Więc jeżeli chciałabym powiedzieć ci wszystko, co
do mnie i Gerarda sprzed takich sześciu lat... Czy mam pominąć
takowy fakt? - spojrzałam na niego.
- Jak sprzed sześciu lat!? I jak ja
mam być spokojny dowiadując się takich rzeczy! I nawet wtedy ten
parszywiec wskoczył ci do łóżka! Jak ja go tylko spotkam!
Załatwię go na dobre! - krzyczał jak opętany.
- Wtedy oboje tego chcieliśmy, a poza
tym... Widzisz?! Nawet jeżeli teraz chcę ci powiedzieć o
wszystkim, ty nie dajesz do siebie dotrzeć! Nie chcę żebyś się
kłócił z Gerardem. Ja też nie chcę się z tobą kłócić. Po
prostu chcę żebyś to zaakceptował.
- Nie mogę, rozumiesz? To nie miało
tak być. - westchnął.
- Masz rację, nie miało tak być...
Ty też miałeś być z Zoe, a tak to wierzysz tej wywłoce, że nosi
twoje dziecko! - wywróciłam oczami. - Więc według ciebie,
braciszku, jak miało być?
- Z Zoe jest wszystko w porządku Nie chciałem po prostu żebyś była z jakimkolwiek moim kolegą.
- Ale do Gerarda chyba masz zaufanie,
co? Przecież znacie się od dziecka! Wiesz, że mnie nie skrzywdzi!
- Shakira poparła przez niego w
depresje, totalnie się zapuściła i siedzi w zamknięciu.
- Tak, Cesc... A później się
obudziłeś i trzeba było iść na trening! - westchnęłam. -
Jesteśmy rodzeństwem, a nawet jakby nie patrzeć to coś więcej
niż rodzeństwem! Zawsze trzymaliśmy się we trójkę i
akceptowaliśmy swoje decyzję. Pamiętam jak wybijałeś mi z głowy
chęć zostania policjantką, bo 'to strasznie niebezpieczne'. -
uśmiechnęłam się lekko. - Dobrze wiesz, że ja stawiam na swoim.
- Taka była prawda! Co w tym złego,
że chce chronić swoją młodszą siostrzyczkę? Nadal nie jestem
zadowolony, że się narażasz. - powiedział i przystanął.
- Ciągle to robię - zaśmiałam się.
- Naraziłam się też na twój gniew, bo jestem z Pique. I teraz
właśnie próbuję odkręcić tą twoją złość. Po prostu znów
nam zaufaj.
- To nie takie proste. A ty masz się
znowu do mnie wprowadzić. - zaczął dźgać mnie palcem po
ramieniu.
- Ale, że z powrotem do domu, gdzie
swoje żądze sprawuje zła i okrutna Jacinta pierwsza? -
przymrużyłam powieki.
- Zacznijmy od tego, że od kiedy
dajesz za wygraną?
- Po prostu jej nie znoszę -
wywróciłam oczami. - Nie potrafiłabym z nią mieszkać pod jednym
dachem. Jest wredna, bo dam sobie rękę uciąć, że maczała palce
w tym, że dowiedziałeś się o mnie i wielkoludzie! - wskazałam na
niego palcem, mierząc go wzrokiem.
- Podobno was widziała, jak robiliście
" te " sprawy.
- Że jak?! - huknęłam, jednocześnie
się śmiejąc i czerwieniąc. - No ja ją po prostu zabije. Nie!
Zabije Gerarda! - zaczęłam dreptać w miejscu. - Dobra, Cesc! -
wypuściłam powietrze z płuc. - Zapomnij! Przepraszam cię za to,
że to wszystko przed tobą zatailiśmy. Porozmawiaj też z Gerardem.
To wam dobrze zrobi.
- Czyli jednak to prawda? - podniósł
jedną brew do góry. - Jacinta wspominała, że tylko się
całowaliście. - zaśmiał się.
- Czyli jednak zabiję złą królową
- warknęłam i spojrzałam na niego. Uśmiechnęłam się.
- Chodź tu - zaśmiał się Cesc i
mnie przytulił. Wszystko było na dobre drodze, tak sądzę.
ZOE
Zebrałam się błyskawicznie, bo
zapomniałam całkiem, że moja siostra dziś ląduje na El Prat.
Wsiadłam w taksówkę i byłam tam w przeciągu trzydziestu minut.
Wpadłam do dużego hallu i rozejrzałam się dookoła. Na tablicy
podano informację, że samolot właśnie wylądował. Przedarłam
się przez tłumy ludzi a na końcu korytarza zobaczyłam Carmen
witającą się z Fabregasem. Myślałam, że normalnie uduszę
obojga !
- Co on tu robi ? - zapytałam ją
dyskretnie, kiedy przytulałam się do niej.
- Dzwonił do mnie parę dni temu i
pytał kiedy wracam. Wysłałam mu sms przed wylotem, to odpisał, że
chętnie mnie odbierze, - odpowiedziała.
- Jakoś nie specjalnie ciesze się z
jego widoku? - mruknęłam i odkleiłam się od siostry.
- Coś pomiędzy wami nie tak? -
wybałuszyła oczy, patrząc na naszą dwójkę.
- Opowiem Ci w domu, idziemy. -
pociągnęłam ją za sobą zostawiając z tyłu Fabregasa.
- Ale... - zająknęła się Carmen.
- Zaczekajcie! - zawołał za nami Cesc i po chwili nas dogonił. - Pozwólcie się odwieźć.
- Zaczekajcie! - zawołał za nami Cesc i po chwili nas dogonił. - Pozwólcie się odwieźć.
- Panu już podziękujemy. -
odpowiedziałam wymijająco.
- Ale i tak się mnie nie pozbędziesz
- pokręcił głową. - Chcę jeszcze porozmawiać.
- A co jeżeli ja nie ? Nie mamy sobie
już nic do powiedzenia. - mruknęłam.
- Odwiozę was - skinął głową. -
Chcę porozmawiać o mojej siostrze i przyjacielu - dodał ciszej.
- Dobra tylko bez żadnych sztuczek ! -
westchnęłam i zwolniłam trochę. Poszłyśmy z Cesciem na parking,
gdzie wsiadłyśmy do jego samochodu. Carmen wpakowała się na tył,
kładąc obok swoje dwie torby, a ja musiałam usiąść obok
Fabregasa z przodu. Odpalił silnik i wyjechał z parkingu. Czułam
jak co chwila na mnie zerkał, a w pewnym momencie spojrzał we
wsteczne lusterko na moją siostrę. Zrobiłam to samo. Rozłożyła
się na tylnym siedzeniu ze słuchawkami w uszach.
- Wiedziałaś o nich? - zapytał cicho.
- Wiedziałaś o nich? - zapytał cicho.
- Od niedawna. Liv nie chciała, żebym
Ci mówiła. Twierdziła, że dostaniesz szału.
- I tak było - westchnął ciężko. -
Ja po prostu... Ufam Gerardowi, no ale to jest moja siostra!
- I dlatego, że to twoja siostra nie
powinieneś się wtrącać. - uśmiechnęłam się lekko w jego
stronę, choć ciężko było mi to zrobić.
- Rozmawiałem i z jednym i z drugim. I
chyba już jest dobrze. Tylko, że wtedy cała rodzina widziała jak
na nich krzyczałem...
- Każdy by się zdenerwował, na pewno
zrozumieją. - oparłam głowę o szybę i patrzyłam na drogę
przede mną.
- A u ciebie? - zaczął niepewnie. -
Wszystko w porządku?
- Chyba tak, znalazłam dobrze płatną
pracę, jakoś sobie radzę. - westchnęłam.
- Cieszę się - odparł i skręcił w
kolejną ulicę.
- Jak tam wiedźma, na dobre się
zadomowiła? - zaakcentowałam.
- Nawet zajęła swoimi rzeczami pokój
Livii. Ja swój bronię całym sobą - zaśmiał się.
- Co my w ogóle robimy Fabregas? Nie
zachowujmy się jakby niczego nie było.
- Mamy skakać sobie do gardeł? -
zapytał spokojnie.
- Niekoniecznie. Wysadź nas tutaj. -
mruknęłam.
- Przecież jeszcze kawałek, a Carmen
ma ciężkie bagaże - spojrzał na mnie.
- W takim razie tylko ja wysiadam. -
odpięłam pasy i chciałam pociągnąć za klamkę. Nic z tego, w
ostatniej chwili zablokował drzwi.
- Nie rozumiesz, że nie dam ci
wysiąść? Livia walczyła o siebie i Gerarda przede mną jak
wściekła lwica. Ja też chcę powalczyć!
- Będziemy wszyscy razem mieszkać w
malowniczym domku na plaży, ty, ja, Jacinta i twoje dziecko.
Stworzymy wspaniałą rodzinę!
- Myślisz, że chcę z nią teraz
zamieszkać na zawsze? Gdy dziecko się urodzi, dostanie mieszkanie i
wszystko czego będzie potrzebowało. Uwierz, że Jacinta mnie nie
interesuje.
- Zawsze będę czuła się odsunięta
na drugi tor. - pociągnęłam nosem.
- Ale nigdy tak nie będzie, Zoe -
powiedział i złapał za moją dłoń.
- Nie wiem w co mam wierzyć, Cesc. Za
miesiąc okaże się, że ona z czymś nowym wyskoczy.
- Wtedy już nie będę miał z tym nic
wspólnego - powiedział i zaparkował pod naszą kamienicą. -
Jesteśmy - mruknął.
- Może wejdziesz ? - zaproponowała
Carmen uśmiechając się od ucha do ucha, a ja zmierzyłam ją
wzrokiem.
- Czemu nie - pokiwał głową.
- Miłej zabawy. - rzuciłam i wypadłam
z samochodu. Wbiegłam po schodach na górę, wygrzebałam z torebki
klucze i otworzyłam drzwi. Zdjęłam buty i weszłam do swojego
pokoju. Zamknęłam się i położyłam do łóżka. Za chwilę
usłyszałam ciche pukanie do drzwi mojego królestwa wolnego od
zakłamanych kolesi.
- Nie ma mnie! - zawołałam,
nakładając na głowę kołdrę.
- Zoe, otwórz proszę. - jęknął.
- Daj mi spokój! - krzyknęłam.
- Nie zachowuj się dziecinnie. Musimy
pogadać.
- Niby o czym?! - fuknęłam, wstając.
Podeszłam do drzwi i otworzyłam, mierząc go wzrokiem.
- Chcę to jakoś naprawić. -
powiedział i po prostu wszedł. Rozłożył się na łóżku i
bacznie mi się przyglądał.
- Powiedz co masz do powiedzenia i bądź
tak łaskaw wyjść - warknęłam, zakładając ręce na piersiach,
kiedy rozdzwonił się jego telefon. Spojrzał na wyświetlacz i
przewrócił oczami. Domyśliłam się, że to musiała być Jacinta.
Przeprosił i odebrał, a po chwili otworzył szeroko oczy.
- Ona rodzi! - krzyknął.
- Ona rodzi! - krzyknął.
***
No to rozwiązanie już tuż, tuż :)
Genialne! :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że między Cesciem a Zoe będzie okej i Jacinta sie wyniesie po porodzie :)
Czekam na następny :3
przecudowny <3 Cesc bez sensu się czepia Livii i Geriego (dobrze, że sb wszystko wyjaśnili), a poza tym wszyscy wiemy KIM jest Jacinta, ale on oczywiście nie jest na tyle inteligentny aby to ogarnąć, więc on już się nie może o niczym wypowiadać. Mam nadzieję, że w następnym rozdziale się wszystko wyjaśni
OdpowiedzUsuńxxx
Zuzia
Że jaki poród ?!
OdpowiedzUsuńJacinta wskakuj na miotle i odjazd z życia Czesława! :d
Zoe back tu Czesiu ! #;^
Livia i Geri i Cesc oj jak fajnie ze się pogodzili!!!
Czekam na next ! :