wtorek, 26 sierpnia 2014

Osiemnasty: Czyli jednak zabiję złą królową!

 LIVIA

  Z jednej strony chciało mi się ryczeć, bo właśnie wyszło na jaw, że okłamuję swojego bliźniaka, że jestem z jego najlepszym przyjacielem. Taki zawsze był Cesc - wybuchowy. Chciałam mu powiedzieć, oboje z Gerardem chcieliśmy, ale... Wiedzieliśmy jaka będzie reakcja mojego brata. O właśnie taka jak teraz. Co ja mu zrobię, że on mi się podobał, a ja jemu?
 Cesc wybiegł z domu, a za nim jego laleczka z balastem. Nie mogłam tak tego zostawić. Wybiegłam za nimi, a Ger za mną.
   - Cesc, zaczekaj! - zawołałam za nim, gdy ten już miał wsiadać do swojego samochodu. Przystanął i spojrzał na mnie. Podeszłam. - Chcę z tobą porozmawiać. Na spokojnie - mówiłam, a ten westchnął i przejechał dłonią po twarzy. Znak, że trochę ochłonął.
   - Zgoda, chodźmy - zamknął drzwi i wskazał na uliczkę przed naszym domem. Odwróciłam się i skinęłam głową do swojego chłopaka. On zrobił to samo. Ruszyłam za bratem. Wyszliśmy przed furtkę i ruszyliśmy wzdłuż chodnika. - Cesc, to naprawdę nie miało tak wyglądać. Chciałam ci to na spokojnie powiedzieć, a wyszło... - westchnęłam.
   - Chciałaś mi powiedzieć, to czego tego nie zrobiłaś od razu albo tamten wielkolud, który kiedyś był moim przyjacielem. - mruknął.
   - I nadal nim jest, Cesc! - krzyknęłam na niego. 
   - Nie jest! Zdradził mnie z własną siostrą, zdradliwa świnia!
   - Ja go kocham! - pisnęłam, przystając. - I chcę żebyś to zrozumiał - powiedziałam ciszej. - I wcale cię nie zdradził, bo nikt nie wiedział, że tak to się wszystko potoczy - przewróciłam oczami. 
   - Ja wiedziałem, że tak będzie dlatego zawarliśmy umowę. Aż mi nie dobrze jak sobie pomyślę, że wy tam ten tego razem.
   - Ja nie myślałam o tym, gdy byleś z Jacintą, więc oszczędziłam sobie tego głupiego uczucia - zauważyłam. - Więc jeżeli chciałabym powiedzieć ci wszystko, co do mnie i Gerarda sprzed takich sześciu lat... Czy mam pominąć takowy fakt? - spojrzałam na niego. 
   - Jak sprzed sześciu lat!? I jak ja mam być spokojny dowiadując się takich rzeczy! I nawet wtedy ten parszywiec wskoczył ci do łóżka! Jak ja go tylko spotkam! Załatwię go na dobre! - krzyczał jak opętany.
   - Wtedy oboje tego chcieliśmy, a poza tym... Widzisz?! Nawet jeżeli teraz chcę ci powiedzieć o wszystkim, ty nie dajesz do siebie dotrzeć! Nie chcę żebyś się kłócił z Gerardem. Ja też nie chcę się z tobą kłócić. Po prostu chcę żebyś to zaakceptował.
   - Nie mogę, rozumiesz? To nie miało tak być. - westchnął.
   - Masz rację, nie miało tak być... Ty też miałeś być z Zoe, a tak to wierzysz tej wywłoce, że nosi twoje dziecko! - wywróciłam oczami. - Więc według ciebie, braciszku, jak miało być? 
   - Z Zoe jest wszystko w porządku Nie chciałem po prostu żebyś była z jakimkolwiek moim kolegą.
   - Ale do Gerarda chyba masz zaufanie, co? Przecież znacie się od dziecka! Wiesz, że mnie nie skrzywdzi!
   - Shakira poparła przez niego w depresje, totalnie się zapuściła i siedzi w zamknięciu.
   - Tak, Cesc... A później się obudziłeś i trzeba było iść na trening! - westchnęłam. - Jesteśmy rodzeństwem, a nawet jakby nie patrzeć to coś więcej niż rodzeństwem! Zawsze trzymaliśmy się we trójkę i akceptowaliśmy swoje decyzję. Pamiętam jak wybijałeś mi z głowy chęć zostania policjantką, bo 'to strasznie niebezpieczne'. - uśmiechnęłam się lekko. - Dobrze wiesz, że ja stawiam na swoim. 
   - Taka była prawda! Co w tym złego, że chce chronić swoją młodszą siostrzyczkę? Nadal nie jestem zadowolony, że się narażasz. - powiedział i przystanął.
   - Ciągle to robię - zaśmiałam się. - Naraziłam się też na twój gniew, bo jestem z Pique. I teraz właśnie próbuję odkręcić tą twoją złość. Po prostu znów nam zaufaj. 
   - To nie takie proste. A ty masz się znowu do mnie wprowadzić. - zaczął dźgać mnie palcem po ramieniu.
   - Ale, że z powrotem do domu, gdzie swoje żądze sprawuje zła i okrutna Jacinta pierwsza? - przymrużyłam powieki.  
   - Zacznijmy od tego, że od kiedy dajesz za wygraną?  
   - Po prostu jej nie znoszę - wywróciłam oczami. - Nie potrafiłabym z nią mieszkać pod jednym dachem. Jest wredna, bo dam sobie rękę uciąć, że maczała palce w tym, że dowiedziałeś się o mnie i wielkoludzie! - wskazałam na niego palcem, mierząc go wzrokiem.  
   - Podobno was widziała, jak robiliście " te " sprawy.
   - Że jak?! - huknęłam, jednocześnie się śmiejąc i czerwieniąc. - No ja ją po prostu zabije. Nie! Zabije Gerarda! - zaczęłam dreptać w miejscu. - Dobra, Cesc! - wypuściłam powietrze z płuc. - Zapomnij! Przepraszam cię za to, że to wszystko przed tobą zatailiśmy. Porozmawiaj też z Gerardem. To wam dobrze zrobi. 
   - Czyli jednak to prawda? - podniósł jedną brew do góry. - Jacinta wspominała, że tylko się całowaliście. - zaśmiał się.
   - Czyli jednak zabiję złą królową - warknęłam i spojrzałam na niego. Uśmiechnęłam się.
   - Chodź tu - zaśmiał się Cesc i mnie przytulił. Wszystko było na dobre drodze, tak sądzę.

ZOE

   Zebrałam się błyskawicznie, bo zapomniałam całkiem, że moja siostra dziś ląduje na El Prat. Wsiadłam w taksówkę i byłam tam w przeciągu trzydziestu minut. Wpadłam do dużego hallu i rozejrzałam się dookoła. Na tablicy podano informację, że samolot właśnie wylądował. Przedarłam się przez tłumy ludzi a na końcu korytarza zobaczyłam Carmen witającą się z Fabregasem. Myślałam, że normalnie uduszę obojga !
   - Co on tu robi ? - zapytałam ją dyskretnie, kiedy przytulałam się do niej.
   - Dzwonił do mnie parę dni temu i pytał kiedy wracam. Wysłałam mu sms przed wylotem, to odpisał, że chętnie mnie odbierze, - odpowiedziała.
   - Jakoś nie specjalnie ciesze się z jego widoku? - mruknęłam i odkleiłam się od siostry.
   - Coś pomiędzy wami nie tak? - wybałuszyła oczy, patrząc na naszą dwójkę.  
   - Opowiem Ci w domu, idziemy. - pociągnęłam ją za sobą zostawiając z tyłu Fabregasa.
   - Ale... - zająknęła się Carmen.
   - Zaczekajcie! - zawołał za nami Cesc i po chwili nas dogonił. - Pozwólcie się odwieźć.   
   - Panu już podziękujemy. - odpowiedziałam wymijająco.
   - Ale i tak się mnie nie pozbędziesz - pokręcił głową. - Chcę jeszcze porozmawiać. 
   - A co jeżeli ja nie ? Nie mamy sobie już nic do powiedzenia. - mruknęłam.
   - Odwiozę was - skinął głową. - Chcę porozmawiać o mojej siostrze i przyjacielu - dodał ciszej. 
   - Dobra tylko bez żadnych sztuczek ! - westchnęłam i zwolniłam trochę. Poszłyśmy z Cesciem na parking, gdzie wsiadłyśmy do jego samochodu. Carmen wpakowała się na tył, kładąc obok swoje dwie torby, a ja musiałam usiąść obok Fabregasa z przodu. Odpalił silnik i wyjechał z parkingu. Czułam jak co chwila na mnie zerkał, a w pewnym momencie spojrzał we wsteczne lusterko na moją siostrę. Zrobiłam to samo. Rozłożyła się na tylnym siedzeniu ze słuchawkami w uszach.
   - Wiedziałaś o nich? - zapytał cicho. 
   - Od niedawna. Liv nie chciała, żebym Ci mówiła. Twierdziła, że dostaniesz szału.
   - I tak było - westchnął ciężko. - Ja po prostu... Ufam Gerardowi, no ale to jest moja siostra!  
   - I dlatego, że to twoja siostra nie powinieneś się wtrącać. - uśmiechnęłam się lekko w jego stronę, choć ciężko było mi to zrobić. 
   - Rozmawiałem i z jednym i z drugim. I chyba już jest dobrze. Tylko, że wtedy cała rodzina widziała jak na nich krzyczałem...
   - Każdy by się zdenerwował, na pewno zrozumieją. - oparłam głowę o szybę i patrzyłam na drogę przede mną. 
   - A u ciebie? - zaczął niepewnie. - Wszystko w porządku? 
   - Chyba tak, znalazłam dobrze płatną pracę, jakoś sobie radzę. - westchnęłam.
   - Cieszę się - odparł i skręcił w kolejną ulicę.  
   - Jak tam wiedźma, na dobre się zadomowiła? - zaakcentowałam.
   - Nawet zajęła swoimi rzeczami pokój Livii. Ja swój bronię całym sobą - zaśmiał się. 
   - Co my w ogóle robimy Fabregas? Nie zachowujmy się jakby niczego nie było.
   - Mamy skakać sobie do gardeł? - zapytał spokojnie. 
   - Niekoniecznie. Wysadź nas tutaj. - mruknęłam.
   - Przecież jeszcze kawałek, a Carmen ma ciężkie bagaże - spojrzał na mnie. 
   - W takim razie tylko ja wysiadam. - odpięłam pasy i chciałam pociągnąć za klamkę. Nic z tego, w ostatniej chwili zablokował drzwi.
   - Nie rozumiesz, że nie dam ci wysiąść? Livia walczyła o siebie i Gerarda przede mną jak wściekła lwica. Ja też chcę powalczyć!  
   - Będziemy wszyscy razem mieszkać w malowniczym domku na plaży, ty, ja, Jacinta i twoje dziecko. Stworzymy wspaniałą rodzinę!
   - Myślisz, że chcę z nią teraz zamieszkać na zawsze? Gdy dziecko się urodzi, dostanie mieszkanie i wszystko czego będzie potrzebowało. Uwierz, że Jacinta mnie nie interesuje.  
   - Zawsze będę czuła się odsunięta na drugi tor. - pociągnęłam nosem.
   - Ale nigdy tak nie będzie, Zoe - powiedział i złapał za moją dłoń. 
   - Nie wiem w co mam wierzyć, Cesc. Za miesiąc okaże się, że ona z czymś nowym wyskoczy.
   - Wtedy już nie będę miał z tym nic wspólnego - powiedział i zaparkował pod naszą kamienicą. - Jesteśmy - mruknął. 
   - Może wejdziesz ? - zaproponowała Carmen uśmiechając się od ucha do ucha, a ja zmierzyłam ją wzrokiem.
   - Czemu nie - pokiwał głową. 
   - Miłej zabawy. - rzuciłam i wypadłam z samochodu. Wbiegłam po schodach na górę, wygrzebałam z torebki klucze i otworzyłam drzwi. Zdjęłam buty i weszłam do swojego pokoju. Zamknęłam się i położyłam do łóżka. Za chwilę usłyszałam ciche pukanie do drzwi mojego królestwa wolnego od zakłamanych kolesi. 
   - Nie ma mnie! - zawołałam, nakładając na głowę kołdrę. 
   - Zoe, otwórz proszę. - jęknął.   
   - Daj mi spokój! - krzyknęłam.  
   - Nie zachowuj się dziecinnie. Musimy pogadać.
   - Niby o czym?! - fuknęłam, wstając. Podeszłam do drzwi i otworzyłam, mierząc go wzrokiem.  
   - Chcę to jakoś naprawić. - powiedział i po prostu wszedł. Rozłożył się na łóżku i bacznie mi się przyglądał.
   - Powiedz co masz do powiedzenia i bądź tak łaskaw wyjść - warknęłam, zakładając ręce na piersiach, kiedy rozdzwonił się jego telefon. Spojrzał na wyświetlacz i przewrócił oczami. Domyśliłam się, że to musiała być Jacinta. Przeprosił i odebrał, a po chwili otworzył szeroko oczy.
   - Ona rodzi! - krzyknął.  

***
No to rozwiązanie już tuż, tuż :) 

3 komentarze:

  1. Genialne! :D
    Mam nadzieje że między Cesciem a Zoe będzie okej i Jacinta sie wyniesie po porodzie :)
    Czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń
  2. przecudowny <3 Cesc bez sensu się czepia Livii i Geriego (dobrze, że sb wszystko wyjaśnili), a poza tym wszyscy wiemy KIM jest Jacinta, ale on oczywiście nie jest na tyle inteligentny aby to ogarnąć, więc on już się nie może o niczym wypowiadać. Mam nadzieję, że w następnym rozdziale się wszystko wyjaśni
    xxx
    Zuzia

    OdpowiedzUsuń
  3. Że jaki poród ?!
    Jacinta wskakuj na miotle i odjazd z życia Czesława! :d
    Zoe back tu Czesiu ! #;^
    Livia i Geri i Cesc oj jak fajnie ze się pogodzili!!!
    Czekam na next ! :

    OdpowiedzUsuń